Czterech Ojców River Conway Milena Grabowska 8,6
Czterech ojców River Conway to pozycja, która przez całą swoją długość, lekko ponad trzystu stron, dostarczała mi bezkresu komfortu. Z uśmiechem na twarzy przekładałam kolejne kartki zapełnione historią bohaterów.
Historią o więziach! O dorastaniu! O miłości! W kilku jej odsłonach.
4,5/5⭐️
Relacje stuprocentowo zdobyły moje serce w tym tytule!
Ta pomiędzy córką a ojcem nieraz mnie rozczuliła. Ta romantyczna niezwykle szybko urzekła! A i zapomnieć nie mogę o znakomitym found family, które napełnia tę powieść ogromem ciepła.
Logan, Vincent, Isaak oraz Ray byli naprawdę intrygującą mieszanką charakterów. Jeden przejawiał więcej swobody, a za to drugi odpowiedzialności. Każdego polubiłam za coś, stąd ciężko wybrać mi swojego faworyta.
Ta czwórka idealnie się dopełniała oraz równoważyła! Zarówno pod względem przyjaźni między nimi, jak i opieki nad River.
Ten tytuł ściąga naszą uwagę na River i jej nastoletnie życie. Fabuła przeplata nową szkołę, zajęcia pozalekcyjne, prace domowe, nawiązywanie przyjaźni. Ale, oczywiście, pojawia się również niepewność, problemy i mnóstwo pytań.
A wątek romantyczny? Absolutnie uroczy! Było to o tyle dla mnie ciekawe, że nie często spotykam się w powieściach ze związkiem na odległość. Wyczekiwanie następnych spotkań, pisanie do nocy na telefonie z Russellem, momentami nieprzemyślane decyzje z powodu bycia zakochanym. Fantastyczne!
Istotni są tu także znajomi River. Świetnie obserwowało mi się jak ta grupa wspiera się i sobie pomaga. A poza tym nieraz nawzajem się irytuje, spiera, czy rozbawia!
Całościowo, Czterech ojców River Conway okazało się naprawdę pozytywnym i przyjemnym zaskoczeniem. Z niecierpliwością wracałam do lektury, do kolejnych rozdziałów, do (nie)zwykłej codzienności River i jej najbliższych!
współpraca reklamowa z @wydawnictwo.beya